Dyang do Namrung - ok 20km, dochodzimy na 2660m. 7h z przerwą na lunch.
Nareszcie otworzyły się widoki! Z przodu góry, z tyłu góry! Na razie to 6-cio tysięczniki przypruszone cukrem pudrem. Manaslu jeszcze nie widać. U nas ciągle tropiki. Zdecydowanie ładniejszy szlak niż dzień wcześniej, więcej zdobywamy wysokości niż tracimy. Częściowo przez dżunglę więc i cienia więcej. Do lunchu idzie nam codziennie całkiem dobrze, pozostałe 2-3h ciężko. Tym razem te ostatnie 2h to największe zdobywanie wysokości. Znowu męczarnia. Noga za nogą, noga za nogą, daleko jeszcze? Noga za nogą… Bluzgi w mojej głowie tworzą nowe połączenia i formy. Jestem wykończona, a to 3-ci dzień dopiero i jeszcze nie zdobyliśmy problematycznych wysokości. Dzisiaj niby miało być łatwiej. Kutwa.
Comments
Post a Comment