Dharapani do Besisahr - samochodem
Z tej podróży wyszłam z lekko poobijaną ręką i potwornym bólem głowy. Okazało się że o 11 byliśmy już na miejscu, w okropnym hotelu, w paskudnym mieęcie Besisahr. Ale hotel był z view! Na góry i resztę brzydkiego miasta. Gab się wkurzył, bo po co mamy kwitnąć do jutra tylko po to żeby rano pojechać do Pokhary, już miał nerwa na organizację z agencji. Udało się na szczęście zorganizować transport tego samego dnia, zaraz po obiedzie. Wsadzili nas do lokalesowego busa, coś jak marszrutka w Gruzji. No nie powiem, przeżycie też ciekawe. Nasze plecaki jechały na dachu i niestety zapomnieliśmy przykryć je płachtą przeciwdeszczową, więc okurzone niemiłosiernie. Gab stwierdził, że jakby miał tak jeszcze jechać z Pokhary do Kathmandu to własną pięścią by się zabił, ale na szczęście mamy już kupiony lot wewnętrzny, aż całe 25min lotu.
W Pokharze udało się złapać nocleg w tym samym hotelu dzień wcześniej, pozostaje już tylko relaks!
Comments
Post a Comment