Machha-Khola do Jagat - jakieś 22-24km, sumaryczne przewyższenie nieznane. 8h z 1,5h przerwą na lunch.
Nepalczycy zamarzyli sobie drogę, o przepraszam, Highway to China, przez góry, mniej więcej tak jak nasza trasa przebiega. Natura im się zbuntowała i z góry zeszły obrywy skał i ziemi niszcząc niektóre części doszczętnie. Nad jednym się głowią co zrobić, bo rzeczywiście niefortunnie kawał skały odpadł i tak nie bardzo jest jak naprawić. W związku z tym nasza trasa częściowo biegnie tą drogą, częściowo schodzimy na "oryginalne" szlaki pieszo-mułowe. Po drodze sporo wiszących mostów linowych, niektóre baaardzo długie. Upał! Bardzo się cieszę, że mam spodnie z odpinanymi nogawkami, bo rano chłodno, a poźnie żar! Początek szlaku wiedzie co jakiś czas przez dżunglę. Zdecydowanie za rzadko w tym palącym słońcu. Głównie bambusy, bananowce i jakieś sosny, też coś co wygląda jak olcha. Paprotki, pokrzywy i inne zielsko takie jak w Polsce też jest, tylko cosik wyrośnięte, takie 2m czasem. Jaszczury całkiem spore, ale jeszcze nie takie żeby przed nimi uciekać. Widzieliśmy też modliszkę, dużą! No i w Kathmandu pawiany.
Comments
Post a Comment