Zacznę od tego, że mamy tu przesunięcie czasowe względem Polski +4:45 :) Serio.
Oczywiście są też miejsca ciekawe - po to wędrowaliśmy na plac w Patan. Tu już czysto i utrzymane dobrze, budynki odrestaurowane lub w trakcie, ale już wejście na plac płatne. Świątynie wyglądają bardzo ciekawie, egzotycznie, w środku ulga od zgiełku i smrodu.
Po drodze odwiedziliśmy jeden z domów Godess Kumari czyli reinkarnacji bogini Kumari. Ją samą trudno zobaczyć, bo tylko w wyjątkowych sytuacjach jest wynoszona do publiki. Wynoszona, bo nie może stąpać po ziemi, więc jest wszędzie noszona na rękach. W rzeczywistości jest to dziewczynka wybierana z ludu (ostatnia miała 3 latka jak została wybrana), która traci swoją rangę w momencie pojawienia się pierwszej miesiączki. Podobno po detronizacji średnio się tym dziewczynkom wiedzie, bo nikt ich nie chce poślubić (mąż ma krótko żyć) więc są obciążeniem dla swoich rodzin. Wybiera się je na podstawie bardzo PRECYZYJNYCH 23 parametrów, takich jak:
Ciało jak Banyan Tree (takie drzewo)
Rzęsy jak u krowy
Szyja jak muszelka
Klatka jak u lwa
Głos miękki i czysty jak u kaczki (?!)
Taki sam horoskop jak króla
Znaki nieustraszoności i ukojenia
Czarne proste włosy i ciemne oczy
I inne…
Dodam jeszcze, że jest kilka Kumari w tym samym czasie, ale najważniejsza Royal Kumari jest w Kathmandu.
Jako ciekawostka Ganesha's Transport Rat czyli Szczur Transportowy Ganeshy.
Comments
Post a Comment