Dolomity cz.5

Następnego dnia zawinęliśmy się z campingu i powstało sto tysięcy pomysłów na to co robić dalej.

Problem znów w pogodzie, bo mniej więcej od 13 do wieczora miało przez 3 kolejne dni padać. Ania z Matem chcieli wyjechać już z Dolomitów, my postanowiliśmy zostać, bo pogoda w całych pn Włoszech mniej więcej taka sama, a my tu jeszcze w planach konkretną via Ferratę mamy. Gab znalazł apartament w Cortinie w rewelacyjnej cenie, bo moknąć pod namiotem to nam się nie uśmiechało. Ostatecznie nasi towarzysze postanowili zostać z nami. Teraz oni nam wbili się na kwadrat, bo nasz apartament do 4 os. I bardzo dobrze zrobiliśmy! Skoro połowa dnia słoneczna, to wybraliśmy się wcześnie rano na trekking wokół Tre Cimes czyli dosłownie Trzech Szczytów. To jest  rewelacyjny trekking, zdecydowanie warty polecenia! Widoki na olbrzymi obszar Dolomitów i każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo łatwe przejście dookoła majestatycznych 3 Cim, jeżeli ktoś tak woli. Jak ktoś potrzebuje ciekawszych wrażeń- to jest fantastyczna via ferrata, z tunelami więc czołówki i kask obowiązkowe! Kask, bo strop niski i lepiej kask porysować niż główkę 😂 Patrząc na Gabrysia kask, to plasterków trochę byśmy zużyli, gdyby go nie miał. Dobrze, że ruszyliśmy tak wcześnie, bo na ferracie byliśmy sami i mieliśmy mnóstwo czasu na zdjęcia i na kontemplację widoków.

Całość, razem ze zjedzeniem w schronisku frankfuter wurstel i strudla, zajęła nam 5h. Wyrobiliśmy się świetnie, pogoda piękna, zdążyliśmy jeszcze zrobić zakupy i dopiero niebo się rozdarło. I tak już się darło do wieczora. Ale pogoda nam nie straszna jak już siedzimy w apartamencie, popijając winko i zajadając lokalne przysmaki - sery, wędliny, owoce, warzywa, rukolę (takiej pysznej, pikantnej rukoli nigdy w PL nie jedliśmy!). 

Kolejny dzień cały przekropny, mamy książki, mamy duże łóżko, coś tam znajdziemy do roboty 😏

Dodam jeszcze ciekawostkę lokalną- tutaj niektóre nazwy miast, szczytów i schronisk są podane w 3 językach: po włosku, po austriacku/niemiecku i po ladyńsku (dialekt retoromański w Dolomitach) np. miejscowość:

(IT) La Villa

(DE) Stern

(LAD) La Il

Widać tu dokładnie różnicę śpiewności języków, gdzie po niemiecku słyszysz jak wyzwisko „Innerkofler”, a po włosku jakoś tak romantico „De Luca”(obie to nazwy tej Ferraty przy Tre Cimes).

Ceny jedzenia są porównywalne do naszych, wino (wiadomo) taniej i dużo taniej niż np. piwo, ale noclegi drogie. Na campingu w Cortinie ok 30€/noc za 2 os+namiot, w Sass Dlacii 36€. Podjazd pod Tre Cimes 30€, nigdzie indziej nie płaciło się za parking czy podjazd do schroniska, ale ta miejscówka jest naprawdę wysoko w górach i mają olbrzymi parking.

Czytania książek relacjonować nie będę, choć czytam tak porąbaną, odjechaną sci-fi, że aż kusi 😝

Comments