Za Wielką Wodą cz. 4

Bryce Canyon i Zion National Park. Czad!


Bryce jest wyjątkowy, nie widziałam żadnych gór podobnych do tych tutaj i chyba będę miała ulubiony Park Narodowy USA!


Zion, bardzo blisko od Bryce, ale całkiem inny klimat:


Pomiędzy parkami przyszła pora na Las Vegas, zdjęcia ze stolicy hazardu i rozpusty -->tutaj.
Po LV zahaczamy o Death Valley, wysiadanie z samochodu jest jak otwieranie nagrzanego piekarnika... godzina 19, a tu jest 47 st C...w samochodzie o ponad połowę mniej.


--------
Właśnie jesteśmy w parku narodowym Yosemite, jest olbrzymi! Jakieś 80 km jechaliśmy w poprzek samochodem, a to jest węższa część. Tu już góry wyglądają jak góry, są też jeziora, rzeki i wodospady. Łaziliśmy na wysokości ponad 2000 m n.p.m. super! 

Kanapki i sok w rozmiarze USA


W oczekiwaniu na zachód słońca nad Half Dome:

Żal wyjeżdżać, jutro tylko sekwoje i już wracamy do san Francisco. Szkoda, że to już, jakoś szybko minęło, ale zmęczenie daje się we znaki, szczególnie Gabowi, bo cały czas prowadzi. I tak podziwiam go, że jeszcze nie padł całkiem.


Comments